Hm, niby proste: po marchewkę idziemy do warzywniaka, po tort do cukierni, o wiarę – trzeba nam prosić Boga. Żadne tam gruszki na wierzbie: „zaradź memu niedowiarstwu” można wołać tylko do Tego, który może to zrobić. Skończmy więc z udawaniem, że najlepszym miejscem na wyrażanie wątpliwości w wierze są komentarze na Onecie.
Ten potężny Bóg, który wszystko stworzył i udzielił człowiekowi ze swej mądrości – odpowie nam. Można powiedzieć: jeśli jest – odpowie nam, kiedy chce i jak chce.
Jednak czy my pytamy? Albo raczej – czy pytamy Jego? Czy to On jest adresatem naszego dziękczynienia, próśb? Do Niego – czy wołamy do Niego?
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.