Zazwyczaj parzymy na to, co przychodzi z zewnątrz. Trudem jest otwieranie zamkniętych drzwi, konfrontacja z rzeczywistością, czasem brak snu. Przeciwnościami mający inne od nas zdanie, rzucający kłody pod nogi, jawnie zwalczający. Tylko my mamy dobrą wolę…
Zawsze?
Ileż trzeba mocy Bożej, potrzebnej do pokonania niechęci, rodzącej się w momencie, gdy z mającymi inne zdanie, rzucającymi kłody pod nogi i jawnie zwalczającymi, mamy zasiąść do jednego stołu. Łatwiej wówczas strząsać proch, chcieć – jak Jakub i Jan – rzucać gromy, chwytać – jak Piotr w Getsemani – za miecz.
Jezus mówi: pokonaj przeciwności w sobie. Nie osądzaj. Nie wymądrzaj się. Nie patrz z góry. Usiądź razem przy stole. To znaczy twórz wspólnotę. Uzdrawiaj. To znaczy pozwól, by przez ciebie działała łaska. Na końcu głoś. Łaskę. Miłosierdzie. Pokój od Boga Ojca i Chrystusa Jezusa, naszego Pana.
Dodaj swój komentarz »