My to wiemy. Zachwycamy się Świętym Franciszkiem. Mówimy o Kościele ubogim. Rozważamy tajemnicę pierwszego błogosławieństwa. Kontemplujemy Jezusa, który „będąc bogaty, dla nas stał się ubogim, aby nas ubóstwem swoim ubogacić”.
Zachwyt trwa do czasu, gdy ktoś po nasze, prawnie lub bezprawnie, wyciągnie ręce. Gdy uszczupli nasz stan posiadania. Pojawiają się wówczas uczucia mało chrześcijańskie. Walczymy o płaszcz, zamiast go oddać. Chwytamy drzewa, by nie iść sto kroków.
A przecież ziarno Królestwa nie rośnie na murach. Rośnie w sercach wierzących w posiadanie majątku lepszego i trwałego. „Gdzie mól i rdza nie niszczą”.
Dodaj swój komentarz »