W pierwszym odruchu myślimy o Komunii świętej. O tym szczególnym momencie, gdy patrząc na Hostię słyszymy: Ciało Chrystusa i wyznajemy wiarę, odpowiadając „Amen”. Rzadziej wracamy do słów wypowiadanych przez prezbitera w sakramencie chrztu: „abyście włączeni do ludu Bożego, wytrwali w jedności z Chrystusem Kapłanem, Prorokiem i Królem na życie wieczne”.
Włączenie do ludu Bożego ryt udzielania sakramentu chrztu świętego nazywa – przy nałożeniu białej szaty – przyobleczeniem się w Chrystusa. Czyli jestem ciałem w Ciele. W Ciele Chrystusa którym jest Kościół. Dlatego w innym miejscu Apostoł napisze: „wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i jego członkami”. Nie ma zatem sensu pytać kim jestem, bo odpowiedź jest tylko jedna. Choć – oczywiście – może się zdarzyć, że któryś z członków Ciała ma uschłą rękę. To świetna okazja, by o nią zawalczyć. By w tej walce objawił się On – nadzieja chwały.