Trawa usycha, więdnie kwiat, lecz słowo Boga naszego trwa na wieki (Iz 40,8).
„Nic nie może przecież wiecznie trwać…” brzmi echo znanego singla z albumu Anny Jantar. A wokół nas rozbrzmiewa świat tysiącem słów. Z każdej strony ktoś mówi, napomina, coś reklamuje. Przegadany świat. Jedni wykorzystują siłę głosu, nieliczni tylko siłę argumentów, aby podkreślić wartość i ważność wypowiadanych przez siebie słów.
Słowo Boże jest czymś więcej niż komunikatem, informacją, gładko brzmiącą zachętą, która łechce nasze ludzkie zasługi, dowartościowuje naszą bezczynność i bylejakość. Ono nas poucza, napomina, wskazuje właściwy kierunek, daje życie. Co ważne, nie traci nic ze swojej mocy, trwałości i aktualności.
Warto w czasie adwentowej drogi trzymać w ręku „Bożą nawigację”, rozważając codziennie choćby fragment słowa, które wskazuje Kościół w liturgii. Trwałość Bożej mowy jest dla nas bowiem kotwicą w trudnościach, ostoją w wątpliwościach i ukojeniem niespokojnego serca. Przypomina nam o tym, że Bóg nie chce zguby zbłąkanych, ale wciąż podaje im „koło ratunkowe”.
Myśl Benedykta XVI – encyklika Spe salvi
Chrześcijańskie orędzie nie tylko «informuje», ale również «sprawia». Oznacza to: Ewangelia nie jest jedynie przekazem treści, które mogą być poznane, ale jest przesłaniem, które tworzy fakty i zmienia życie (nr 2).
TGD TGD - Mów do mnie