To wszystko nie ma znaczenia. Skupionym na własnej winie, własnych odstępstwach, własnej słabości może się wydawać, że to one są najważniejsze, to one stanowią podstawowy kontekst naszej relacji z Bogiem. Nie mają znaczenia – nie dlatego, że byśmy się mieli usprawiedliwiać, ale dlatego, że łaskę, usprawiedliwienie, udział już żeśmy z rak Boga otrzymali.
Ta koncentracja na sobie, o którą tak łatwo w naszych czasach, prowadzi paradoksalnie nie do pokory, a do pychy. Bo pokorny jest ten, kto otrzymuje wywyższenie z mocy Najwyższego: „Czym jest człowiek, że o nim pamiętasz (…) uwieńczyłeś go czcią i chwałą”. Ten, kto rozumie i doświadcza, że oto jest tu dla nas dostępna „nauka z mocą”, że Jezus zniszczył grzech, ma władzę nad światem.
Ja pokażę. Ale co? Wielkie dzieła to raczej nie wynik ludzkiego wysiłku, le Bożej laski.
Bóg okazuje cierpliwość, nie jest pamiętliwy ani mściwy i nie męczy się przebaczeniem.
Dodaj swój komentarz »