Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: O cokolwiek prosilibyście Ojca, da wam w imię moje. Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje: proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna.
Wielka obietnica. Ale czy działa? Nie ma jak spróbować. Bo nie można prosić Boga „na próbę”. A gdy pojawia się coś, czego naprawdę potrzebuję...
Zawsze pytam: czy naprawdę potrzebuję? A co jeśli przez to, czego nie chcę, Bóg przygotował dla mnie albo kogoś innego jakieś ważne dobro? Paskudne złamanie nogi przed laty zmusiło mnie do zmodyfikowania życiowych planów. Zamknęło przede mną wiele różnych możliwości, praktycznie innych sensownych wyborów nie zostawiając. Wolałbym, żeby tamtego złamania nie było. Ale i bez zastanawiania się widzę, że jakieś dobro z tego jednak wyrosło. Co by było, gdybym wtedy, na moment przed wypadkiem, nie doznał zaćmienia umysłu przez które tamto zło się wydarzyło? Nie wiem...
Prosząc Boga nigdy do końca nie wiem, czy to, o co proszę będzie to dla mnie czy innych dobre. Może mi się wydawać, że będzie dobre, ale prawda może być inna. Dlatego dodaję: bądź wola Twoja. Z małym wyjątkiem: wiem, że zawsze dobrze jest prosić o zbawienie, o życie wieczne. Siebie i innych. To na pewno zgodne z Bożymi planami...
Z nauczania Jana Pawła II
Wszędzie tam, gdzie człowiek dostrzega wezwanie absolutu i transcendencji, otwiera się przed nim droga do metafizycznego wymiaru rzeczywistości: w prawdzie, w pięknie, w wartościach moralnych, w drugim człowieku, w samym bycie, w Bogu. Wielkie wyzwanie, jakie stoi przed nami u kresu obecnego tysiąclecia, wyzwanie równie nieuniknione jak pilne, polega na przejściu od fenomenu do fundamentu. Nie można zatrzymać się na samym doświadczeniu; także wówczas gdy wyraża ono i ujawnia wewnętrzność człowieka i jego duchowość, refleksja racjonalna winna docierać do poziomu istoty duchowej i do fundamentu, który jest jej podłożem. (Fides et ratio 83)
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.