Twarde prawo, ale prawo. Taka zasada mogła obowiązywać (i często obowiązuje do dziś) w odniesieniu do praw stanowionych, których zastosowanie było jasne: „od… do”. Sama litera jednak nie wystarczy, potrzebne jest jeszcze dostrzeżenie w „suchych” przepisach przed wszystkim dobra człowieka.
Prawo Boże, które wynikało z zawartego przymierza, stanowią przykazania. Prowadzą one człowieka w kierunku kształtowania mądrości, stałości w postępowaniu i oddawania chwały Bogu. To Prawo, wyjaśnione i dopełnione przez samego Jezusa, jest zatem źródłem życia. Skoro jest Prawo, pojawiają się w związku z nim różne trudności. Problemem nie jest istnienie przykazań, ale ich zachowywanie, ciągłe nawracanie się, aby coraz lepiej wypełniać Boże wskazania.
Aby Prawo Boże stało się ono dla nas prawem miłości, warto wsłuchać się w natchnienia Bożego Ducha, który prowadzi nas po krętych ścieżkach współczesnego świata. I daje światło do dokonywania wyborów, które pomnażają dobro wokół nas i w nas.
Myśl Benedykta XVI
Prawo Boże, będące centrum egzystencji, wymaga, by się go słuchało sercem, a słuchanie to ma oznaczać posłuszeństwo — nie służalcze, lecz synowskie, ufne, świadome. Słuchanie Słowa jest indywidualnym spotkaniem z Panem życia, spotkaniem, które musi się przekładać na konkretne wybory i stać się drogą i naśladowaniem (Katecheza, 9.11.2011).
Dominikanie.pl W swe ramiona mnie weź - De profundis [#02] Pieśni wielkopostne || Edycja 2021