Komentarze biblijne i liturgiczne, propozycje śpiewów, homilie, Biblijne konteksty i inne.
więcej »Dalej czytam Jana... „Czyżby zwierzchnicy naprawdę się przekonali, że On jest Mesjaszem? Przecież my wiemy, skąd On pochodzi, natomiast gdy Mesjasz przyjdzie, nikt nie będzie wiedział, skąd jest”. To rozterki mieszkańców Jerozolimy widzących nauczającego Jezusa. Dziwili się, że choć pojawił się w mieście, przywódcy nic nie robią, by Go pojmać i skazać. A oni nic nie robią, bo Jego godzina jeszcze nie nadeszła; Ojciec nie pozwolił im jeszcze działać. Mimo „szczerych chęci” w to ich działanie wkrada się trudna do rozumienia nieudolność, niedbałość, niezdecydowanie; Jezus naucza, a oni nie realizują swojego planu. Bo Bóg jeszcze im nie pozwolił. Odnosząc do naszego dziś: Bóg często dziś na szykanowanie wierzących pozwala. Czemu? Pozostaje ufać, że wie co robi.
Nie sposób czytając o rozterkach mieszkańców Jerozolimy nie zauważyć jednak jeszcze jednego: uważają, że pochodzenie Mesjasza nie będzie znane. Skąd ten pomysł? Skoro Pismo dość wyraźnie wskazywało na Betlejem, skąd taka mocna opinia, że Jego pochodzenie będzie nieznane?
W naszej wierze też mogą kryć się takie sprzeczne z objawieniem Bożym założenia. Warto pytać, czy swoją wiarę buduję na tym, czego uczył Jezus, czy na tym, co się mnie i paru innym wydaje.
Z nauczania Benedykta XVI
Bernard z Clairvaux ukuł wspaniałe powiedzenie: Impassibilis est Deus, sed non incompassibilis – Bóg nie może cierpieć, ale może współcierpieć. Człowiek jest dla Boga tak bardzo cenny, że On sam stał się człowiekiem, aby móc współcierpieć z człowiekiem, w sposób rzeczywisty, w ciele i krwi, jak to nam przedstawia opis Męki Jezusa. Stąd w każde cierpienie ludzkie wszedł Ktoś, kto je z nami dzieli i znosi; stąd w każdym cierpieniu jest odtąd obecne con-solatio, pocieszenie przez współcierpiącą miłość Boga, i tak wschodzi gwiazda nadziei. Oczywiście w naszych różnorakich cierpieniach i próbach stale potrzebujemy także małych i większych nadziei – życzliwej wizyty, uzdrowienia ran wewnętrznych i zewnętrznych, pozytywnego rozwiązania kryzysów, i tak dalej. W małych próbach te rodzaje nadziei mogą być nawet wystarczające. Jednak w prawdziwie wielkich próbach, w których muszę definitywnie postanowić, że przedkładam prawdę nad dobrobyt, karierę, posiadanie, staje się niezbędna pewność prawdziwej, wielkiej nadziei, o której mówiliśmy.