Jak to? Nie protestowali? Nie odwołali się od wyroku? Przecież było to jawne naruszenie praw człowieka. Gwałt na wolności religijnej. A oni tak normalnie „cieszyli się”?
„Dla Imienia…” Tego Imienia, mocą którego uzdrowili chromego od urodzenia. Od tego momentu mieli pewność, że spełnia się obietnica Pana: „W Imię Moje wypędzać będą złe duchy, na chorych kłaść będą ręce, a co odzyskają zdrowie…”
Skoro ta, zapewne także inne. Łącznie z błogosławieństwem danym cierpiącym prześladowanie. Tak… Przecież powiedziano przy ostatnim: „cieszcie się i radujcie, albowiem wielka jest wasza nagroda w niebie”.
Zapewne trudną była ta radość. Choć… Czy może być coś trudnego dla kogoś, kto karmi się już nie cudownie rozmnożonym, ale cudownie przemienionym Chlebem? Przyjmowanym z wiarą, że oto staję się Tym, którego przyjmuję?
Fakt, do takiej wiary trzeba dojrzeć. Dorosnąć…