Nadszedł czas zbiorów. Wyciągamy ręce, by cieszyć się owocami – ale jest tak, jakbyśmy nie mieli sobie nawzajem nic do ofiarowania. Cierpkie jagody w miejsce owoców, zamiast sprawiedliwości –rozlew krwi.
A jednak słowo Boże zachęca nas, byśmy już odtąd o nic się nie martwili. Byśmy w obliczu rozczarowania, zgorszenia, wyschnięcia serca, gdy widzimy winnicę spustoszoną i bezowocną – zachowali nadzieję i modlili się z dziękczynieniem.
Nasza odnowa jest możliwa. Nie własnymi siłami – ale ufając. Nie jak ci rolnicy, którzy bezprawnie chcieli posiąść dziedzictwo – ale oddając Bogu to, co należy się Bogu.
Ja pokażę. Ale co? Wielkie dzieła to raczej nie wynik ludzkiego wysiłku, ale Bożej laski.
Bóg okazuje cierpliwość, nie jest pamiętliwy ani mściwy i nie męczy się przebaczeniem.