Parafialna kancelaria czynna od 8.30. Idę zamówić Mszę. Od 9 na probostwie wydawane są posiłki dla ubogich. Ale już te pół godziny wcześniej zaczyna ustawiać się kolejka. Gdy załatwiwszy swoje sprawy wychodzę – całkiem już długa. Kolejka ludzi… Bardzo jak na dzisiejsze czasy nietypowych. Wyglądających i nieraz wionących. Zobaczyć ich w takim nagromadzeniu…
To grzesznicy? Stereotyp mówi że tak, ale tak naprawdę nic o nich nie wiem. Podobnie jak nie wiem kim są ludzie, których mijam na ulicy. Gdyby jednak przyszła mi pokusa uznać się za lepszego, Kościół przypomina mi dziś, co pisał św. Paweł:
Wszyscy bowiem zgrzeszyli i pozbawieni są chwały Bożej, a dostępują usprawiedliwienia darmo, z Jego łaski, przez odkupienie, które jest w Chrystusie Jezusie.
Jestem lepszy? No, może lepiej ubrany. I mnie jednak, podobnie jak wszystkim, potrzeba było łaski usprawiedliwienia. Nie zasłużyłem na nią, dano mi ją za darmo. Bóg darował mi grzechy, dał życie wieczne. A ci, którzy – nikogo konkretnego nie osądzając – jeszcze dziś żyją w grzechu? Wszystko jeszcze przed nimi. Usprawiedliwienie, życie wieczne…