Bycie w gronie szczęśliwców, słuchaczy Słowa – napełnia nas zapewne dumą, poczuciem odpowiedzialności, pragnieniem służby, czyż nie? Bo przecież to doceniamy – że jesteśmy ludem Bożym, owcami w Jego ręku…?
Patrząc na siebie, budując własną tożsamość – co innego łatwo mieć na myśli. A to nie takie jak trzeba ustawienie w życiu. A to niewielkie bogactwo, niezadowalającą urodę, zbyt małe siły. Nawet grzech wydaje się jakoś nas definiować (świadomość bycia grzesznikiem, a świadomość bycia grzesznikiem, któremu przebaczono – to jednak nie to samo przecież).
Wdzięczność, że jesteśmy, że możemy być przy Nim – może nie jest tak trudna jakby się nam wydawało. Może możliwe są dziękczynienie, hymn chwały, pokój na dzień sądu.