Medytując nad słowem Bożym najczęściej zastanawiamy się co z niego wynika dla nas, jakie zrobić postanowienie, zmienić w życiu. Czyli tak na dobre, mimo najszczerszych chęci (nawet w tej chwili), kręcimy się wokół własnego ego.
Tymczasem tak mocno wyakcentowana dziś prawda o Bogu w Trójcy Jedynym jest przede wszystkim zaproszeniem do kontemplacji, uwielbienia i oddania Mu chwały. Do tego wszystkiego, co wschodnia tradycja, ale i nasza liturgiczna, nazywa wejściem w wewnętrzne życie Boga.
Mówiąc o kontemplacji, uwielbieniu i oddaniu Mu chwały, nasuwają się przed nasze oczy obrazy namalowane przez artystów, pisma zostawione przez mistyków, opowieści o lewitujących świętych. Zaczynamy zastanawiać się nad techniką, metodą, drogą na Górę Karmel czy przejściu przez ciemną noc ducha.
To wszystko, owszem, jest przydatne. By wzbudzić zainteresowanie, zapał, pragnienie. Ale tak naprawdę jednego potrzeba. Bezinteresowności. Ona jest jedynym warunkiem, by Bezinteresowny przyszedł do bezinteresownego.
Wszystkie komentarze »
Uwaga! Dyskusja została zamknięta.