były różnie liczone przez ludy Starożytnego Wschodu. W Egipcie dzielono rok na trzy części: wylew Nilu, będący okresem nawodnienia ziemi, czas wegetacji i okres żniw. Babilończycy wyróżniali dwie pory roku: deszczową, która trwała od listopada do kwietnia, oraz gorącą, która przypadała na miesiące od maja do października.
Stary Testament dzieli rok na dwa okresy: lato (qayic) i zimę (horef). Noe otrzymuje po potopie obietnicę Boga, która ma pozostać nienaruszona, jak długo będą trwały stworzenie i czas: „Nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem. Będą zatem istniały, jak długo trwać będzie ziemia: siew i żniwo, mróz i upał, lato i zima, dzień i noc” (Rdz 8,21-22).
Zachariasz zapowiada nadejście dnia Pańskiego, który zniesie dotychczasowy podział czasu: „Będzie to jeden jedyny dzień - Pan tylko wie o nim - nie będzie to dzień ani noc, wieczorną porą będzie jasno. W owym dniu wypłyną z Jerozolimy strumienie wód. [...] I w lecie, i w zimie tak będzie” (Za 14,7-8). Biblia nie wspomina o czterech porach roku. Podział ten pochodzi z okresu poźnobabilońskiego i zostaje następnie przejęty przez Greków i Rzymian. Powtarzalność pór roku wprowadza cykliczność w naturę ożywioną.
(za: Gość Niedzielny Nr 48/2003)